U wybrzeży Azorów odkryto podwodną piramidę. Od lat spoczywała ona na
dnie Atlantyku niezauważona. Trwają prace, które pozwolą odpowiedzieć
na pytanie, skąd tam się wzięła tak zaskakująca struktura.
Podwodna góra zajmuje powierzchnię około 8 tys. km2
i sięga na wysokość 60 metrów. Znajduje się pomiędzy wyspami Sao Miguel
i Terceira należącymi do archipelagu azorskiego. Piramida została
odkryta przez Portugalczyka Diocleciano Silva, kiedy ten pływał na swoim
jachcie. Dziwne wypiętrzenie na dnie oceanu zauważył dzięki
zamontowanemu na łodzi sonarowi.
– To niezwykłe, ponieważ jest to idealna piramida. Co więcej, jej
orientacja zgadza się z orientacją piramid w Gizie – powiedział Silva.
Portugalczyk zapis z sonaru udostępnił ekspertom z Marynarki
Portugalskiej. Admirał Fernando Pires twierdzi, że zebrane informacje
nie są wystarczające, aby stwierdzić, czym odkryta struktura jest.
Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Azorów odczyt z sonaru Silvy może być
błędny albo przedstawiać zwykłą podwodną górę lub wulkan. Azory to
archipelag dziewięciu wysp wulkanicznych. Co więcej, obszar ten jest
nadal aktywny wulkanicznie, przez co na dnie mogła wypiętrzyć się nowa
góra.
Choć podwodne wypiętrzenie może być naturalnym tworem, to nie można
również wykluczyć hipotezy, że jest ono dziełem człowieka. Archeolodzy
na azorskich wyspach odkryli ślady bytności ludzi sprzed kilku tysięcy
lat. Znaleziono tam bardzo stare malowidła naskalne oraz piramidy.
Takich struktur odkryto aż 140! Prawdopodobnie były to budowle
wykorzystywane w rytuałach pogrzebowych.
Co ciekawe, gdy w XV wieku do archipelagu dotarli Portugalczycy, wyspy
były bezludne. Ciągle nie wiadomo, co dokładnie stało się z poprzednimi
mieszkańcami Azorów – prace archeologiczne ciągle trwają.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz