Do Was, Dzieciny!
DĘ z książeczką do was, dzieci
Trochę jasnego dać wam słonka,
Moja książeczka tak się kwieci,
Jako na wiosnę nasza łąka.
Moja książeczka szeptać będzie
I będzie nucić prosto w uszko,
Aż złotą siatką wam oprzędzie
Wiośnianą główkę i serduszko.
Bo ona swojską nutą dzwoni
O naszej ziemi ukochanej
I opisuje czar tych błoni
I kwietne łąki, zbożne łany.
Bo ona miasta wam wspomina,
Które od dziecka znać należy,
A środkiem płynie Wisła sina
Z gór, aż do morskich hen wybrzeży.
Poznacie wszystkie wnet literki,
Gdy jeno pilnie się przyjrzycie
I złote błysną wam iskierki
I do serduszka wpadną skrycie.
Niech się ta iskra później snuje
Może rozgrzeje was prawdziwie
A teraz każde z was całuję,
Rośnijcie zdrowo i szczęśliwie!
A, a
B, b
ALTYK niesie nasze zboże
Od Kaszubskich w dal wybrzeży,
Na dnie jego zagrzebany
Złotożółty bursztyn leży.
Berezyna od krwi ludzkiej
Była niegdyś zczerwieniona,
Kiedy przez nią przechodziły
Mężne wojska Napoliona.
Beskid pasmo gór karpackich,
W krakowskiej się wznosi ziemi,
Jak kraj długi i szeroki
Widokami słynie swemi.
Wielka puszcza Białowieży
Nadnarwiańską zdobi stronę,
Tutaj jeszcze żubry żyją
W innych krajach wytępione.
Na Bielanach dzwonek woła,
Na modlitwę dzwoni, dzwoni,
Cichy klasztor Kamedułów
Stoi w leśnej tej ustroni.
Na Pokuciu mamy góry,
Które zowią się Bieszczady,
Piękne są w nich skalne szczyty
I siklawy: wodospady.
C, c
ŁYNIE marmur Chęciński
Biały, żółty i siny,
Wielkie jego kopalnie
Mają stare Chęciny.
Pod Chocimem Sobieski
Pobił Turków na głowę,
Umykali poganie
Za dziesiątą dąbrowę.
W Czarnolesiu z Urszulką
Kochanowski żył sławny,
Dotąd znany z swych pieśni
Chociaż umarł w czas dawny.
W Czerniakowie na odpuście
Tłum się zbiera w kościele,
A dokoła majowe
Dzwonią ptaszków kapele.
Częstochowa od wieków
Jest wielbiona od ludu,
Tu niejeden kaleka
Doznał łaski i cudu.
Przenajświętsza Panienka
W nawałnicy czas szwedzkiej,
Ocaliła swój klasztor —
Gdy go bronił Kordecki.
D, d
YSTRO płynie Dunajec
Z zakopiańskiej doliny,
Wśród gór naszych rodzinnych,
Jak wąż wije się siny.
Hej! na łodzi Dunajcem
Miło pędzić, jak strzała,
Bo dokoła ziemica,
Jak cud Boży wspaniała!
Dniestr, Dniepr wielki i Dźwina
Pamiątkowe to rzeki!
Nieraz fale zbroczone
Niosły w przetwór daleki.
Ileż bitew straszliwych
Nad brzegami ich wrzało!
Ileż krwi się rycerskiej,
W czyste wody polało!
Po nad Dnieprem,
nad Dniestrem
Grasowali tatarzy;
Szli w niewolę pogańską
Młodzież, dzieci i starzy.
Ale hufce chrześćjańskie
Nieraz wrogów gromiły!
Dotąd stoją u brzegów
Wielkie, liczne mogiły.
E, e
LBA rzeka, z dawnych lat
Do nas należała,
I słowiańskich stopy chat
Falą obmywała.
Choć ją Niemiec dzisiaj ma,
To nas nie przestrasza,
Bo wierzymy, że Bóg da:
Będzie znowu nasza!
Ełk osada pośród wód,
Strzeże ją dłoń Boga,
Dzielny Mazur siedzi tam
I drwi z Niemca — wroga.
Tam pod Lipskiem huczy bój,
Miecz się z mieczem zwiera,
Ciężko toczy fale swe
Skrwawiona Elstera.
Na arabskim siwku swym
Raźno, jak na gody,
Piękny książę pędzi w cwał
I skacze do wody.
O, Elstero jakąś nam
Krzywdę wyrządziła:
W twoich nurtach wódz nas legł,
Tyś go zatopiła!
F, f
G, g
DAŃSK wspaniałe miasto
Nad Bałtykiem leży,
Płyną Wisłą flisy
Do jego wybrzeży.
W Gnieźnie święty Wojciech
Spoczywa w świątyni,
Chrzcił za życia pogan,
Teraz cuda czyni.
Na jeziorze Gople
Wieża wzwyż wystrzela,
Myszy przed wiekami
Zjadły tam Popiela!
Giewont oraz Gierłach
Wznoszą się w błękity,
Są to w naszych Tatrach
Dwa wysokie szczyty.
Tatrzańscy górale
Po skałach biegają,
Na zielonych halach
Owieczki pasają.
Niegdyś pod Grunwaldem
Niemców zbił Jagiełło,
Sławne jest do dzisiaj
To rycerskie dzieło!
H, h
I, i
KWA na Wołyniu,
Jak srebrzysty wieniec,
Owija miasteczko,
Co się zwie Krzemieniec.
Niegdyś była tutaj
Znakomita szkoła,
Jak nasz kraj szeroki
Słynęła dokoła.
Sławny z nauk, z cnoty
I z nazwy magnackiej
Założył tę szkołę
Kto?
— Tadeusz Czacki!
Iłża w Sandomierskiem,
Od „jej łzy“ nazwana,
Nieraz od najeźdźców
Była zdobywana.
Szwedzi i Tatarzy
Iłżę plądrowali,
Kąpała się często
W krwi czerwonej fali.
Prowincja Inflanty
Nad Baltykiem leży,
Niegdyś była ziemią
Mieczowych rycerzy.
J, j
K, k
ASZUBÓW ród bratni
Mieszka nad Bałtykiem,
Nie chce być zaprzańcem,
Niemców niewolnikiem.
Z prastarą piosenką
Swoją ziemię orze, —
Poczciwym Kaszubom
Pan Bóg dopomoże.
Niegdyś pod Kircholmem
Chodkiewicz zbił Szweda,
Choć się ich zebrała
Ogromna czereda.
Nasz prześliczny Kraków,
Od latek tysiąca,
Uśmiecha się niebu,
W złotych blaskach słońca.
Tu śpią w grobach króle
I mężni rycerze, —
Wznoszą się wysoko
Licznych świątyń wieże.
A dzielny Krakowiak,
Z ochotą junaka,
Pracuje aż miło,
Nucąc krakowiaka.
L, l
Ł, ł
M, m
EJ! Mazowsze to mi strona!
A tem droższa, że rodzona!
Jakie miasta, jakie wioski,
Pod opieką Męki Boskiej!
Kędy spojrzeć: bujne lany,
Obszar zbożem haftowany,
A pszeniczne złote kłosy,
Zda się pną się pod niebiosy.
A Mazury — toż to chwaty!
Urodziwe, gdyby kwiaty!
A wesołe, a junackie,
W tańcu zwinne, w pracy grackie!
Gdy mazurka gra muzyka
Zbudziłaby nieboszczyka,
Rżną skrzypeczki, mruczą basy,
A wtórują echem lasy!
Mazurzanki z Mazurami
Krzeszą iskry hołupcami,
Lśnią kapoty granatowe,
Jubki modre i różowe.
Jaki zapach z polnych kwiatów,
Z maków, lilij i bławatów!
Jakie śpiewne ptasząt chóry!
Niema ziemi nad Mazury!
N, n
AREW, Nida, Nur, Niewiaża,
Niemen, co to w Litwie płynie,
Każda z rzek tych z swych piękności
Od lat, Bóg wie ilu, słynie.
Toczą szumne swoje wody
Przez kraj polny lub lesisty,
Świecąc w jasnych blaskach słońca,
Jakby wstęgi pas srebrzystej.
I zraszają barwne kwiaty
U zielonych swych wybrzeży,
I ładowne niosą łodzie
Z bystrą falą, co w dal bieży.
Odbijają w swojej toni
Miasta, grody i świątynie, —
Tyle rzeczy przeminęło,
A ich woda ciągle płynie!
Ileż wojów, ległych w boju,
Na dnie owych rzek spoczywa!
Fala cichą kołysankę
Wojownikom na sen śpiewa!
Narew, Nida, Nur, Niewiaża,
Niemen — drogie nasze rzeki,
Niechaj płyną wśród szczęśliwych,
Niechaj płyną długie wieki!
O, o
P, p
IĘKNE to są góry
Te nasze Pieniny,
Sięgają szczytami,
Aż do chmury sinej!
Płock, prastare miasto,
Ponad Wisłą leży,
Zdaleka go dojrzysz,
Płynąc do wybrzeży.
Dzielny król Łokietek,
Na czele wojaków,
Tęgo pod Płowcami
Pogromił Krzyżaków.
Poznań ponad Wartą
Wznosi swoje wieże,
Święty Wojciech biskup
Tego grodu strzeże.
Prądnik, bystry potok,
W dolinie Ojcowa,
Doskonałe pstrągi
W swej głębinie chowa.
Z prześlicznych widoków
Puławy są słynne,
Niema nic droższego
Nad strony rodzinne!.
R, r
S, s
Ś, ś
T, t
ATRY nasze śliczne,
Pną się pod lazury,
Kędy rzucić okiem
Same wielkie góry.
Śnieżne ich wierzchołki
W chmurach się skrywają,
A swobodne orły
Nad niemi bujają.
Toruń stare miasto
Ma już lat niemało,
Rozkłada się pięknie
Nad Wisełką białą.
Tutaj się urodził
Mikołaj Kopernik
No? Czem jeszcze słynie?
Znasz toruński piernik?
Trębowla stąd znana,
Że za króla Jana
Była oblężona
Przez Turka pogana.
Jużby się poddała
Pokłon Turkom biła,
Ale ją Chrzanowska
Męstwem obroniła!
U, u
A Ukrainie
Stepy bez końca,
Palone blaskiem
Złotego słońca.
Na Ukrainie
Kurhanów wiele,
W nich śpią pobici
Nieprzyjaciele.
Na Ukrainie
Mają swe leże
W skrwawionych grobach
Mężni rycerze.
Na Ukrainie,
Jak barwne morze,
Na poganina
Szło Zaporoże.
Na Ukrainie
Ślepcy-lirnicy
Śpiewają dumki
O swej ziemicy.
Na Ukrainie
Orły bujają,
Stepowe wiatry
Wspomnieniem grają...
W, w
ARSZAWA dumna i wspaniała
Na mazowieckich piaskach stoi,
W promieniach słońca blaskiem pała,
Jak dzielny rycerz w złotej zbroi.
Krzyże kościołów, domów szczyty
Pną się wysoko tłumną zgrają,
A w dole rzeczne lśnią błękity
I drogie miasto odbijają.
Warta przepływa w naszej ziemi,
Koło miast wielu bystro płynie,
I zrasza Poznań wody swemi
Aż w obcej stronie kędyś ginie!
Wawel w niebiosa patrzy śmiało,
Królewskim zamkiem ozdobiony,
Jakże on piękny w noc wspaniałą.
Poważny — cichy — rozmodlony!
Wilanów leży pod Warszawą,
Świetnych pamiątek jest tu wiele,
Z pod Wiednia hufce szły tu z sławą,
A Jan Sobieski był na czele.
Wisła obmywa kraj kochany,
Królowa polskich rzek i pani,
I skrapia lasy — łąki — łany,
Aż tonie w morskiej hen otchłani!
X Y
Z
A dawnych czasów
W księdze starej
Te dwie litery
Szły do pary.
Przez X pisano
Xiądz i Xiążę,
Ono jak klamra
Xięgę wiąże.
Y też w użyciu
Było wszędzie
Y miałeś dawniej Dziś i będzie.
Dziecko y matka,
To starzyzna,
Rayca, czekaycie
I Oyczyzna.
Tak dziś nie można
Pisać przecie,
Lecz wiedzieć winno
Każde dziecię:
Jak to pisano
Przed latami, —
Jak to uczono
Przed wiekami.
Ż, ź
AMYKAM książeczkę
Dla was pisaną:
Niech życie wam świeci
Zorzą różaną.
Serduszka tak czyste
Miejcie jak złoto,
Do nauk się weźcie
Z szczerą ochotą.
Niech patrzą pogodnie
Źrenice wkoło,
Niech będzie twarz jasna,
Wesołe czoło.
Kochajcie rodziców,
Swój domek mały
I Boga, i ludzi,
I kraj nasz cały.
W weselu i w zdrowiu
Rośnijcie ładnie,
Codziennie do główki
Niech ziarnko wpadnie.
I niech się rozwija,
Niech was upiększa, —
To będzie zapłata
Dla mnie największa!...
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz