Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 maja 2015

Rośliny wyprodukują kwasy omega-3

Kwasy omega-3 to jeden ze składników odżywczych, które zrobiły w ostatnich kilkunastu latach zawrotną karierę. Wiadomo, że poprawiają stan serca, przeciwdziałają powstawaniu nowotworów, pomagają zwiększyć zdolności intelektualne i leczyć zaburzenia nastroju. Wiadomo też, że najwięcej jest ich w tłustych rybach. Hodowanie tych ostatnich jest jednak kosztowne. Naukowcy opracowali więc sprytny sposób na takie zmodyfikowanie roślin, żeby produkowały kwasy omega-3 i były paszą dla ryb. Za jednym zamachem rozwiązuje to cały szereg gospodarczych problemów.

Żeby w ciele ryby powstał koktajl najcenniejszych kwasów tłuszczowych niektóre składniki muszą zostać dostarczone im wraz z pożywieniem. W naturalnych warunkach odbywa się to dzięki prostemu łańcuchowi pokarmowemu – glony produkują substancje, które po zjedzeniu przez małe ryby przekształcają się w cenne kwasy tłuszczowe, następnie małe ryby zjadane są przez drapieżniki i kwasy omega-3 wkomponowują się w ich tkanki. Z punktu widzenia ludzkiego stołu najbardziej opłaca się jeść właśnie te duże drapieżniki. Stąd m.in. popularność łososia.
Problem w tym, że łososie, które trafiają na nasze stoły to w większości przypadków ryby hodowlane. Żeby zawierały kwasy omega-3, podaje im się olej ze złowionych wcześniej ryb. Masowe połowy ryb, które stanowią paszę potrzebną hodowcom doprowadzają do przełowienia niektórych mórz i groteskowej sytuacji, w której aż 80 proc. pozyskiwanego na świecie oleju rybiego służy jako karma w hodowlach ryb…

Pojawiła się jednak wizja bardzo nowatorskiego rozwiązania tego problemu. W Wielkiej Brytanii trwają właśnie eksperymentalne prace nad zmodyfikowaną rośliną, której naturalną, unikalną cechą jest zdolność do produkcji kwasów omega-3. Niewielka genetyczna manipulacja sprawia, że lnicznik siewny (gatunek rośliny z rodziny kapustowatych, niegdyś uprawiany jako roślina oleista, dziś występujący w na polach jako chwast) produkuje wszystkie komponenty dla ostatecznego, dobrego dla zdrowia rybiego oleju. Jeśli uda się hodować go na skalę przemysłową stanie się cennym zamiennikiem poławianych jako pasza ryb. Naukowcy idą jednak o krok dalej – uważają, ze wytworzone w ten sposób kwasy omega-3 można dodawać do innych produktów spożywczych, np. do margaryny.

Jak powstała nowa wersja lnicznika?

Do organizmu rośliny wprowadzono kilka genów, które w komórkach glonów odpowiadają za powstawanie kwasów: eikozapentaenowego (EPA) oraz dokozaheksaenowego (DHA).


Prace nad nowym rodzajem lnicznika siewnego odbywają się w instytucie rolniczym Rothamsted Research w Harpenden i są finansowane przez brytyjskie władze. Dotychczas zmodyfikowane rośliny udało się z powodzeniem hodować w szklarni. Kolejnym etapem, który rozpocznie się w ciągu najbliższych miesięcy, będzie eksperymentalne wysianie specjalnej wersji lnicznika do gleby na polu. Ostatecznym celem, jak twierdzą autorzy badań nad lnicznikiem, będzie możliwość wyprodukowania roślinnego zamiennika oleju rybiego. Ma to nastąpić w ciągu kilkunastu lat. Moglibyśmy wówczas w tani i ekologiczny (chroniący populację ryb) sposób dostarczać sobie bezcennego składnika jakim są kwasy omega-3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz