autor: Jan Tonecki
Czy zimą należy doświetlać rośliny pokojowe?
Odpowiada doc. dr hab. Jan Tonecki z Katedry Roślin Ozdobnych Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie.
Doniczkowe rośliny ozdobne, aby dobrze rosły i ładnie wyglądały,
potrzebują: właściwego, żyznego podłoża, stosownej wilgotności (podłoża i
powietrza), odpowiedniej temperatury w okresie wzrostu i spoczynku oraz
oświetlenia, czyli światła o optymalnym natężeniu i składzie widmowym.
Jego źródłem w mieszkaniach są promienie słoneczne oraz oświetlenie
sztuczne, które umożliwiają roślinom fotosyntezę. Od intensywności i
długości trwania tego procesu zależy ilość wytworzonych „produktów”, a
więc zarówno zdrowotność, jak i dekoracyjność roślin pokojowych. Na
kwitnienie niektórych wpływ ma również długość dnia i nocy, czyli
zjawisko fotoperiodyzmu. Jeśli kupimy kwitnące już tzw. rośliny dnia
krótkiego (np. poinsecje, kalanchoe Blossfelda), mogą być kłopoty z ich
powtórnym kwitnieniem, ponieważ musielibyśmy stworzyć im warunki
niezakłóconego, krótkiego dnia (a właściwie długiej, 14-godzinnej nocy).
Pokojowe rośliny ozdobne pochodzą najczęściej ze strefy tropikalnej i
subtropikalnej. Nie znaczy to na szczęście, że w mieszkaniach trzeba
wiernie odtwarzać ich naturalne warunki środowiskowe, ponieważ dość
łatwo się adaptują. Potrafią m.in. wytworzyć grubszą warstwę kutykularną
chroniącą przed nadmiernym parowaniem czy przystosować aparaty
szparkowe znajdujące się w epidermie (skórce) do zamykania się w zbyt
suchych pomieszczeniach. Jednak niezwykle ważne dla utrzymania
odpowiedniego poziomu fotosyntezy jest zapewnienie światła o
odpowiedniej intensywności i dostatecznego czasu naświetlania. W
przypadku większości roślin pochodzących z podszycia lub wnętrza lasu
tropikalnego minimalne natężenie światła, zapewniające im przeżycie,
zwłaszcza zimą, powinno wynosić 800–1200 lx [15–23 μmol/(m2s)], słaby
wzrost umożliwią wartości z przedziału 1500–2500 lx [28–48 μmol/(m2s)], a
dobry – 2500–5000 lx [48–96 μmol/(m2s)].
Proces fotosyntezy jest najwydajniejszy dla fal o długości
odpowiadającej barwie czerwono-pomarańczowej, jednak rośliny do
prawidłowego rozwoju potrzebują pełnego widma (np. niedobór światła
niebieskiego może powodować nadmierne wydłużenie łodygi).
W naszym klimacie na ogół wystarczy odsłonić zasłonki, firanki czy
żaluzje, żeby zapewnić ilość światła słonecznego wystarczającą do tego,
aby rośliny dobrze przetrwały zimę. Jeśli jednak hodujemy je w wyjątkowo
ciemnym pomieszczeniu, zbyt małą ilość naturalnego światła można
uzupełnić oświetleniem sztucznym o odpowiednim natężeniu i widmie. Uważa
się, że należy doświetlać rośliny przez 10–12 godzin, używając do tego
źródeł o widmie zbliżonym do słonecznego.
Najlepsze będą zwykłe żarówki, świetlówki (takie o „ciepłej” barwie)
lub lampy sodowe. Doświetlania bardziej wymagają rośliny o kolorowych
liściach niż te, u których są one duże i zielone. Pamiętajmy też, że
gatunki pochodzące z podszycia lub wnętrza lasu tropikalnego nie
tolerują bezpośredniego światła słonecznego (będą żółkły), a wymagają
światła rozproszonego. Na słońcu można stawiać kaktusy i większość
sukulentów. Rośliny rosnące w warunkach nierównomiernego oświetlenia
mają tendencję wzrostu w „kierunku światła”. Nie należy ich odwracać w
celu „wyprostowania”, gdyż u gatunków kwitnących, takich jak hoja, gardenia, szlumbergera, kamelia, ketmia, może nastąpić zrzucanie pąków
kwiatowych.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz