Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 10 lutego 2015

Czy zimą należy doświetlać rośliny pokojowe?

autor: Jan Tonecki
Czy zimą należy doświetlać rośliny pokojowe? Odpowiada doc. dr hab. Jan Tonecki z Katedry Roślin Ozdobnych Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu SGGW w Warszawie.
Doniczkowe rośliny ozdobne, aby dobrze rosły i ładnie wyglądały, potrzebują: właściwego, żyznego podłoża, stosownej wilgotności (podłoża i powietrza), odpowiedniej temperatury w okresie wzrostu i spoczynku oraz oświetlenia, czyli światła o optymalnym natężeniu i składzie widmowym.

Jego źródłem w mieszkaniach są promienie słoneczne oraz oświetlenie sztuczne, które umożliwiają roślinom fotosyntezę. Od intensywności i długości trwania tego procesu zależy ilość wytworzonych „produktów”, a więc zarówno zdrowotność, jak i dekoracyjność roślin pokojowych. Na kwitnienie niektórych wpływ ma również długość dnia i nocy, czyli zjawisko fotoperiodyzmu. Jeśli kupimy kwitnące już tzw. rośliny dnia krótkiego (np. poinsecje, kalanchoe Blossfelda), mogą być kłopoty z ich powtórnym kwitnieniem, ponieważ musielibyśmy stworzyć im warunki niezakłóconego, krótkiego dnia (a właściwie długiej, 14-godzinnej nocy).
Pokojowe rośliny ozdobne pochodzą najczęściej ze strefy tropikalnej i subtropikalnej. Nie znaczy to na szczęście, że w mieszkaniach trzeba wiernie odtwarzać ich naturalne warunki środowiskowe, ponieważ dość łatwo się adaptują. Potrafią m.in. wytworzyć grubszą warstwę kutykularną chroniącą przed nadmiernym parowaniem czy przystosować aparaty szparkowe znajdujące się w epidermie (skórce) do zamykania się w zbyt suchych pomieszczeniach. Jednak niezwykle ważne dla utrzymania odpowiedniego poziomu fotosyntezy jest zapewnienie światła o odpowiedniej intensywności i dostatecznego czasu naświetlania. W przypadku większości roślin pochodzących z podszycia lub wnętrza lasu tropikalnego minimalne natężenie światła, zapewniające im przeżycie, zwłaszcza zimą, powinno wynosić 800–1200 lx [15–23 μmol/(m2s)], słaby wzrost umożliwią wartości z przedziału 1500–2500 lx [28–48 μmol/(m2s)], a dobry – 2500–5000 lx [48–96 μmol/(m2s)].

Proces fotosyntezy jest najwydajniejszy dla fal o długości odpowiadającej barwie czerwono-pomarańczowej, jednak rośliny do prawidłowego rozwoju potrzebują pełnego widma (np. niedobór światła niebieskiego może powodować nadmierne wydłużenie łodygi).
W naszym klimacie na ogół wystarczy odsłonić zasłonki, firanki czy żaluzje, żeby zapewnić ilość światła słonecznego wystarczającą do tego, aby rośliny dobrze przetrwały zimę. Jeśli jednak hodujemy je w wyjątkowo ciemnym pomieszczeniu, zbyt małą ilość naturalnego światła można uzupełnić oświetleniem sztucznym o odpowiednim natężeniu i widmie. Uważa się, że należy doświetlać rośliny przez 10–12 godzin, używając do tego źródeł o widmie zbliżonym do słonecznego.
Najlepsze będą zwykłe żarówki, świetlówki (takie o „ciepłej” barwie) lub lampy sodowe. Doświetlania bardziej wymagają rośliny o kolorowych liściach niż te, u których są one duże i zielone. Pamiętajmy też, że gatunki pochodzące z podszycia lub wnętrza lasu tropikalnego nie tolerują bezpośredniego światła słonecznego (będą żółkły), a wymagają światła rozproszonego. Na słońcu można stawiać kaktusy i większość sukulentów. Rośliny rosnące w warunkach nierównomiernego oświetlenia mają tendencję wzrostu w „kierunku światła”. Nie należy ich odwracać w celu „wyprostowania”, gdyż u gatunków kwitnących, takich jak hoja,  gardenia, szlumbergera, kamelia, ketmia, może nastąpić zrzucanie pąków kwiatowych.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz