Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 6 października 2015

Śpiąca królewna - Artur Oppman

http://nd06.jxs.cz/205/836/2c094001ea_93283462_o2.png https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/b5/PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_(1900)_page01.jpg/300px-PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_(1900)_page01.jpg

Śpiąca królewna

*
Za górami, za rzekami przed latami przed dawnemi, w swej stolicy cudnie pięknej, pewien król żył na tej ziemi.

*
Miał on żonę urodziwą, a tak dobrą jak anieli, za serduszko jej poczciwe wszyscy kochać ją musieli. Miał pałace kryształowe, i ze złota wszystkie sprzęty a w swym skarbcu po pradziadach perły, koral i djamenty, miał bogactwa niesłychane, najmożniejszym był na świecie, i jednego tylko pragnął, by mu Pan Bóg zesłał dziecię. Aż nareszcie Bóg wysłuchał, jego prośby i błagania, i córeczkę dał królowi, godną szczęścia i kochania.

*
Była piękna jak aniołek, liczko miała gdyby róże, ząbki białe jak perełki i niebieskie oczy duże.

*
Król z królową się cieszyli, była radość w ziemi całej, król ubogim na pamiątkę rozdał złote imperjały. Codzień tłumem do zamczyska szli żebracy i żebraczki, dostawali srebro, złoto, chleb, jarzyny, kury, kaczki.

*
Wreszcie chrzciny wyprawiono, uroczyste i wspaniałe, na te wielkie sute gody zaproszono miasto całe. Szlachta zewsząd się zjechała i hrabiowie i książęta, jednem słowem była uczta jakiéj nikt nie zapamięta.


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/57/PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_(1900)_page03.jpg  http://nd06.jxs.cz/205/836/2c094001ea_93283462_o2.png
*
I dwanaście mądrych wróżek, na te chrzciny też przybyło, by obdarzyć podarunkiem złotowłosą Zosię miłą. I stanęły przy kołysce wznosząc laskę tajemniczą, i królewnie cudnie pięknej najróżniejszych darów życzą.

*
Jedna życzy jej urody, druga szczęścia i miłości, inne zdrowia i bogactwa, wszelkich uciech i radości; a gdy dary swe złożyły i prorocze swe życzenia — potem całe gości grono król zaprosił do jedzenia. Była uczta wyśmienita, wino ciekło strumieniami, na dębowych wielkich stołach stały tace z łakociami. Sarny, dzikii jelenie, roznoszono między gości, wszyscy jedli, wszyscy pili, pełni szczęścia i radości.

*
Wtem drzwi z trzaskiem się otwarły i trzynasta wróżka wchodzi, i po całem zgromadzeniu swojem srogiem okiem wodzi.

*
Struchlał władca na jej widok, i struchlało gości grono, bo na chrzciny królewiątka, wróżki tej nie zaproszono, a złośliwa czarownica grubym głosem się ozwała: — „Każda z wróżek tej dziecinie, podarunek pewnie dała?… I ja niechcę być odmienną, i ja złożę swe życzenia w tem co siostry me życzyły niech się dla niej nic nie zmienia, lecz gdy dojdzie lat szesnastu to ukłuje się wrzecionem, a z ukłucia tego umrze i pożegna się z twym tronem, i pożegna się na wieki z berłem złotem i koroną, tak się stanie temu dziecku jak w tej wróżbie wyrażono!” — To wyrzekłszy znikła stara, niegodziwa czarownica, król zapłakał łzą gorącą i królowej zbladły lica. 

*
Przeraziło się zebranie, tem życzeniem wróżki starej, nikt już jadła się nie dotknął, ani pełnej wina czary. Wszyscy goście przerażeni nie wyrzekli ani słowa i w królewskiej wielkiej sali cichość stała się grobowa. Wtem najmłodsza czarodziejka z swego miejsca nagle wstała i do króla zmartwionego w takie słowa się ozwała:

*
— Nie lękaj się możny królu, przestań płakać o królowo! chociaż uśnie córka twoja, lecz obudzi się na nowo, bo nie umrze wtedy ona, gdy wrzecionem się ukłuje, lecz ją właśnie to ukłucie na sen długi zaczaruje.

*
Miną lata, wiek przeminie, i przybędzie rycerz młody, co przejedzie dla królewny wielkie góry, wielkie wody. Pocałunkiem ją obudzi, a gdy tylko pocałuje, to natychmiast ów młodzieniec cały zamek odczaruje i królewna ze snu wstanie, urodziwsza niźli była, więc się nie trap wielki królu, otrzyj łezki matko miła.

*
Rozjechali się po uczcie wszyscy goście zaproszeni, a królewna ślicznie rosła, bawiła się wśród zieleni, i w ogromnym dworskim sadzie z swoją mamą figlowała, a królowa swą córeczkę po nad życie miłowała.

*
Król rozkazał, by spalono wszystkie w zamku kołowrotki, bo się lękał, by czasami nie zabiły mu pieszczotki. Więc na ogień wnet rzucono, igły, szpilki i wrzeciona… a królewna ślicznie rosła, była piękna i uczona, bo garnęła się do książek i ciekawie tak czytała, że ojcowską bibliotekę prawie całą już poznała.

*
Mieli radość z niej rodzice, strzegli jej jak oka w głowie, ubierali jedynaczkę w aksamity, złotogłowie, drogie perły kupowali, i djamenty i rubiny, byle tylko zadowolnić swój najdroższy skarb jedyny.

*
Raz król z żoną musiał jechać do sąsiada w odwiedziny, bo to właśnie wypadały tego księcia imieniny. Córki z sobą nie zabrali, na odjezdne upieścili, pod opieką niańki starej jedynaczkę zostawili.

*
Poszło dziewczę do ogrodu, zrywa kwiatki, piosnki śpiewa, śliczne ptaszki jej wtorują i szumiące stare drzewa. Wreszcie wszystko ją znudziło i pobiegła do swej niani, co serdecznie ją kochała i tak dobrą była dla niej.

*
Więc po schodach prędko skacze, wyśpiewując gdyby ptaszę jedno piętro, drugie, trzecie aż zabiegła na poddasze.


 https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e0/PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_(1900)_page07.jpg
W małej izbie na poddaszu stara niańka jej mieszkała, przędła nici lnu białego i na krosnach płótno tkała. Bo zupełnie za pomniano na królewskim całym dworze, że ma niańka kołowrotek w ubożuchnej swej komorze.

*
Dziewczę biega z kąta w kątek, bo raz pierwszy tutaj była, dotknie tego i owego, aż wrzeciono zobaczyła. Zaraz chwyta je do ręki, wtem ukłuła się biedaczka i na ziemię jak zabita padła króla jedynaczka.

*
Twarz bledziutka jak lilija, zamykają się oczęta i z wrzecionem w białej dłoni, już królewna śpi zaklęta. A gdy tylko ona padła i zasnęła w izbie niani, wszyscy w zamku dotąd gwarnym także śpią zaczarowani.

*
Konie w stajniach, psy w swych budach, nawet wróble na gałęzi, straż przy bramie, dworska służba, wszystkich sen zaklęty więzi.

*
Kucharz kuchtę chciał uderzyć, podniósł rękę już do góry, i tak usnął w jednej chwili, nie zmieniwszy swej postury.

*
Król z królową wracał właśnie, już zajechał na dziedziniec i z karety córkę woła: chodź! przywiozłem ci gościniec. A wtem nagle sen go zmorzył, głowa ciężko mu opadła, stangret usnął też na koźle, czwórka koni w sen zapadła.

*
Cały zamek śpi królewski, głucha cisza dookoła, już królewna nie zanuci, król na służbę nie zawoła.

*
Jakby wymarł zamek cały, taki smutek stamtąd wieje, i nikt nie wie w całym świecie, że czarami to się dzieje.

*
Rok już minął, minął drugi, potem trzeci i dziesiąty, bujnym chwastem zarastają na podwórzu wszystkie kąty.

*
Ogród w puszczę się zamienił, gęste drzewa szumią w okół i dolecić tam już może tylko orzeł, albo sokół.

*
A w dodatku u wrót zamku czuwa srogi smok-poczwara, z wielkiej paszczy zakrwawionej płomienista bucha para. Oczy płoną jako węgle, a ma smok ów łbów dwanaście, kto się zbliży smok go połknie albo strąci na przepaście.

*
O królewnie słysząc śpiącej, nieraz biegli tu rycerze: może znajdzie się odważny, co smokowi ją zabierze. Ale każdy ginął w drodze, żaden nie wszedł na szczyt góry, bo ze strachu wszyscy marli, gdy wyciągnął smok pazury. Płomienistym swym oddechem, jak trucizną ich zabijał, potem złaził i rycerzom purpurową krew wypijał.

*
Gdy się o tem wieść rozeszła to już niechciał nikt próbować, by królewnę urodziwą z jej zaklęcia odczarować. Tak się każdy lękał smoka, że omijał zamek zdala, a tu lata za latami biegły szybko jakby fala.

*
Aż gdy cały wiek przeminął nad wieżami złocistemi — o królewnie się dowiedział pewien książę z obcej ziemi.

*
Książe piękny był i młody a odważny jak nikt w świecie, więc pomyślał: zwalczę smoka, przecież ze mnie już nie dziecię.


 https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/5d/6d/a8/5d6da83be0cf5f2f55c3eafb18f5ac53.jpg
I osiodłał siwka swego, miecz wziął dobrze naostrzony, zmówił pacierz, przeżegnał się i wyruszył w obce strony.

*
Jedzie tydzień, jedzie drugi, aż nareszcie raz wieczorem widzi wieże w oddaleniu za ogromnym gęstym borem, bór ten wielki rósł na górze co sięgała aż za chmury, a zwysoka było słychać dzikiej bestji ryk ponury. Lecz się rycerz nie zatrwożył i ochoczo jedzie dalej, bo pomyślał że królewnę z tego czaru on ocali. U stópgóry swego siwka wnet przywiązał do drzewiny i sam począł piąć się w górę przez tarniny i kaliny. Przed nim była gęstwia sroga, ale to go nie przestrasza, a gdy nie mógł ruszyć dalej, dobył swego wnet pałasza i torował sobie drogę tnąc pałaszem naokoło, choć mu ręce omdlewały i wystąpił pot na czoło.

*
Wtem z gęstwiny wypełzają srogie węże, wielkie żmije, ta u stóp mu groźnie syczy, druga wspina się na szyję, lecz młodzieniec machnął szablą pozabijał wszystkie gady, potem tygrys wyskakuje, lecz i temu dał wnet rady.

*
Już do szczytu niedaleko, za chwileczkę już tam stanie, a wtem słyszy przeraźliwe i sapanie i chrapanie, — to smok właśnie po obiedzie spał i chrapał jak zarżnięty, lecz i we śnie potwór srogi miał ślep jeden odemknięty.

*
Wnet skorzystał rycerz z tego — szybko biegnie do poczwary i z rozmachem podniósł w górę doświadczony miecz swój stary. Odciął prędko łbów dwanaście, mknie potokiem krew czerwona, a młodzieniec idzie szukać gdzie królewna jest uśpiona.

*
Mija pokój jeden, drugi, wreszcie zaszedł na poddasze, tam królewna spała blada jak zranione ciche ptaszę.

*
Rycerz schylił się nad śpiącą, w cudne ustka pocałował i tym jednym pocałunkiem cały zamek odczarował.

*
Obudziła się królewna, wyciągnęła białe dłonie, król się budzi i królowa, straż, pachołki, psy i konie.

*
Cały zamek brzmi znów gwarem i wesołym dźwięczy śmiechem, aż ochocze te okrzyki, hen daleko płyną echem.

*
Wnet wesele wyprawiono, król pół kraju dał zięciowi, a jak jedli i jak pili, tego nikt już nie opowie.

Or-Ot.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/25/PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_%281900%29_page14.jpg/559px-PL_Or-Ot_-_%C5%9Api%C4%85ca_kr%C3%B3lewna_%281900%29_page14.jpg http://nd06.jxs.cz/205/836/2c094001ea_93283462_o2.png

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz