Jestem z tych marynarzy, co śnią, gdy ich skora
Łódź niesie do dom, — jako będą szafir fali
I loty mew spominać śród cichego dwora...
Smutnemu, pod całunkiem twym, co skroń mi pali,
Oh, jak jasną się zdaje dawnych pieszczot pora:
Najdroższem to jest siostro, co zginęło w dali.
Wspomnij — wszak gorzką nawet nie jest żalu zmora:
Uśmiechają się troski, któreśmy płakali,
I jasną bywa pamięć mrocznego wieczora.
Słuszną i dumną wzgardą serce moje stali
Nienawiść dzisiejszego dnia — złego upiora,
— I przeto tylko cierpię, trwam i żywię dalej,
Że krzywdzące — dziś
— rychło będzie słodkiem — wczora.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz