Bodo namówił ją do pozostania w
Polsce - w życiu prywatnym byli parą, ich romans rozpalał serca fanów.
Zamieszkali w domu jego matki i przez kilka lat łudziła się, że znalazła
księcia z bajki. Pisał o niej -" Maleńka ciemna istotka o ogromnych
tęsknych oczach, dziwnie czarnych i ciekawie patrzących na świat".
Widział w niej anielską istotę nie z tego świata; niezwykłe stworzenie,
które chciał otoczyć opieką - kobietę, którą nazywał miłością swojego
życia. Zakochana para pokazywała się w najmodniejszych warszawskich
restauracjach. Reri uwodziła warszawską śmietankę swoim wdziękiem i
prostolinijnością.
Z przyjemnością dzieliła się intymnymi opowieściami
dotyczącymi jej życia na Tahiti, opowiadała o początkach aktorskiej
kariery i zakłamanej urodzie wielu hollywoodzkich gwiazd. Podróżowali
razem do Krakowa, Krynicy i Zakopanego, gdzie pokazywała swój program
taneczny i film. Wielokrotnie opowiadała, że Bodo na planie filmu spędza
całe dnie. Aktorka oddała się Bodo całą duszą i ciałem, ale On z wolna
przestawał to doceniać. Podobno czuła się coraz bardziej samotna.
Przestała ją zajmować kariera filmowa - zaczęła topić smutki w alkoholu i
zatracać się w szaleństwach całonocnych zabaw.
Związek Reri i Bodo
rozpadł się. Na premierze "Czarnej perły" nie byli już razem wyruszyli w
tournée, – w przeciwnych kierunkach – Ona swoim wdziękiem podbijała
Europę Zachodnią, On udał się na Bliski Wschód. Kto był temu winien?
Mówi się, że alkohol, Bodo – abstynent – nie mógł tego znieść.
Po
rozstaniu, wyjechała z Polski w 1935 r - "Czy wróci pani do nas,
Najmilsza Reri ? zapytał reporter "Kina" - "Któż to może przewidzieć?.
Może tak, może nie...- smutno odrzekła Reri - W każdym razie dobrze mi
tu było wśród was, moi drodzy przyjaciele. Wasza gościnność, wasza
dobroć, opieka, a nade wszystko wasza szczera przyjaźń - to najdroższe,
wspomnienia mego życia. Gdybym miała nie wrócić - nie zapomnę o pięknej
Polsce i o Polakach. Nigdy ! Jamais!" W 1937 wystąpiła u Johna Forda w
"The Hurricane" (ale nie została nawet wymieniona w czołówce). To był
koniec jej filmowej kariery, powróciła w rodzinne strony, Wiosną i latem
1939 r. z Reri spotykał się pisarz i podróżnik Arkady Fiedler, który
pisał później o tym w swoich książkach, m.in. "Wiek męski - zwycięski"
(wyd. 1976) oraz "Kobiety mej młodości" (wyd. 1989).
Gdy rozpętała się
II wojna światowa, aktorka była na polinezyjskiej wyspie Morea.
Uniknęła ucieczek, ukrywania się, zsyłki do łagru, w któym z
wycieńczenia i głodu zmarł Eugeniusz Bodo. Reri nie miała o tym pojęcia.
Podobno nie wiedziała o toczącej się wojnie. Zdaje się, że resztę życia
spędziła w wyspiarskiej gospodzie i w towarzystwie przygodnych mężczyzn
rozpamiętywała najpiękniejsze chwile swojego życia. W miejscowym kinie
setki razy oglądała "Tabu" i do końca życia zachowała zrobione w Polsce
fotografie. Ostatnim Polakiem, który miał z nią kontakt był słynny
reporter i podróżnik, Lucjan Wolanowski. Podobno Reri niezwykle
wzruszyła się na dźwięk polskiej mowy. Nadużywanie alkoholu negatywnie
wpłynęło na jej urodę, ale nie odebrało wdzięku i subtelności. Zmarła na
Tahiti w 1977 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz