|
Miniatura Delfiny pędzla Moritza Michaela Daffingera, 1839 |
Delfina Potocka, z domu Komar (ur. w marcu 1807 w Murowanych Kuryłowcach na Podolu, zm. 2 kwietnia 1877 w Paryżu) – dama, przyjaciółka artystów.
|
A. Scheffer Portret Delfiny Potockiej, ok. 1820 |
Córka Stanisława Komara i Honoraty Orłowskiej. W 1825 roku poślubiła Mieczysława Potockiego i miała z nim 2 córki. Była nieszczęśliwa w pożyciu małżeńskim z Potockim, z którym się później rozwiodła.
Odznaczała się urodą oraz zdolnościami umysłowymi i artystycznymi. W młodości była uczennicą Fryderyka Chopina.
|
Portret Delfiny nieznanego artysty, pochodzący z lat 20/30 XIX wieku. |
Po rozstaniu z mężem wyjechała za granicę, gdzie mieszkała będąc przyjaciółką i powiernicą Zygmunta Krasińskiego oraz jego najtrwalszą miłością. Z Krasińskim poznała się w Neapolu
24 grudnia 1838 i rychło została jego umiłowaną, przed którą poeta
zwierzał się ze wszystkich swoich myśli i zamiarów i dla której pisał
utwory (Przedświt).
Wynikiem tego stosunku była też olbrzymia korespondencja poety do
kochanki, ogłaszana dotychczas w drobnych fragmentach, dopiero od roku
1930 (tom I) w obszerniejszym wyborze. Jej listy są cenne dla polskiej epistolografii.
|
F.J. Barrias Delfina śpiewająca przy umierającym Chopinie, 1885 |
Odegrała również rolę w życiu Chopina (1832–1836). Podejrzewa się, że Delfina Potocka była pierwowzorem Idalii, światowej damy z Fantazego Juliusza Słowackiego.
|
Miniatura Delfiny z początku lat 40 XIX wieku. |
Została pochowana 6 kwietnia 1877 na starym cmentarzu w Montmorency, niedaleko Paryża.
|
Fragment rysunku przedstawiającego Delfinę z książką, |
|
Portret Delfiny autorstwa A. Scheffera. Wschodni turban był jednym z jej ulubionych dodatków. |
Delfina Potocka
z książki - "Nieromantyczni romantycy" Jerzego Jankowskiego
Delfinę Potocką zwano muzą polskiego romantyzmu. Była bowiem długoletnią
przyjaciółką Zygmunta Krasińskiego i Fryderyka Chopina, przyjaźniła się
z Cyprianem Norwidem, znała Juliusza Słowackiego, a Celina
Mickiewiczowa czyniła jej wyrzuty, że uwodzi Adama.
Pochodziła z zamożnej rodziny szlacheckiej, a jej ojciec Stanisław
Delfin Komar służył w wojsku rosyjskim i awansował do stopnia majora.
Chociaż w Polsce zarzucano mu służalczość i ugodową postawę wobec
zaborcy, wybrano go później marszałkiem szlachty powiatu uszyckiego.
Ożenił się z Honoratą Orłowską, córką łowczego koronnego króla
Stanisława Augusta. Żona urodziła mu sześcioro dzieci: córki Delfinę,
Ludmiłę i Natalię oraz synów Aleksandra, Mieczysława i Włodzimierza.
Najprawdopodobniej najstarszym dzieckiem był Aleksander, gdyż Delfina
przyszła na świat w 1807 roku, w siedem lat po ślubie swoich rodziców.
Była dziewczyną niezwykle urodziwą, wysoką, szczupłą, o jasnych włosach,
które w wijących się puklach spadały na ramiona. W jej spojrzeniu
wyczuwano pewną surowość, ale uśmiech miała miły i ujmujący. Otrzymała
staranne wychowanie, ponieważ była oczytana, grała na klawikordzie,
śpiewała, malowała, a językiem francuskim posługiwała się równie dobrze
jak i polskim.
Kiedy ukończyła trzynaście lat, pojawił się pierwszy adorator. Był nim
trzykrotnie od niej starszy poeta Stanisław Starzyński, pisujący pod
pseudonimem Stach Doliwa. Miłość ta miała charakter wyłącznie
platoniczny - ze względu na różnicę wieku i różnice majątkowe adoratora
traktowano niezbyt poważnie. Starzyński pisywał dla Delfiny wiersze,
które egzaltowana panienka czytała z dużą przyjemnością.
Zdecydowanie więcej szczęścia posiadał natomiast Mieczysław Potocki, syn
jednego z twórców konfederacji targowickiej. Potoccy należeli do
najstarszych i najświetniejszych rodów magnackich w Rzeczypospolitej.
Ich rodowód sięgał XV wieku, a od wieku XVII pełnili już najważniejsze
urzędy państwowe: starostów, wojewodów, hetmanów. Jeden z nich nosił
nawet tytuł prymasa.
Stanisław Szczęsny, ojciec Mieczysława, był wojewodą ruskim i generałem w
armii rosyjskiej. Pierwsza jego żona, Gertruda Komorowska, zginęła
śmiercią tragiczną, z drugą zaś, Józefiną z Mniszchów, matką jego
jedenaściorga dzieci, rozwiódł się, aby poślubić Greczynkę Zofię
Celice-Clavone, którą odkupił od Józefa Witta, komendanta kamienieckiej
twierdzy. Zofia odznaczała się wyjątkową urodą, inteligencją i brakiem
skrupułów. Podróżowała wiele po Europie i została kochanką hrabiego
Prowansji, późniejszego króla Ludwika XVIII, a także faworyta Katarzyny
Wielkiej, księcia Potiomkina. Potockiemu, nim jeszcze stała się
formalnie jego żoną, powiła trójkę potomstwa nieślubnego - wszystkie te
dzieci zmarły. Mówiło się, że żyła także ze swoim pasierbem i że
najmłodszy Bolesław był nie tyle synem, ile wnukiem Szczęsnego. Później
została faworytą carskiego gubernatora Nowosilcowa.
Po śmierci Potockiego sądziła się z dziećmi Mniszchówny i dla swego
potomstwa wywalczyła olbrzymią fortunę, a Mieczysław wyrokiem sądu
został właścicielem rodowego Tulczyna. Stosunki pomiędzy matką i synem
po jakimś czasie uległy naprężeniu i Zofia ogłosiła publicznie, iż jej
pierworodny nie jest potomkiem Szczęsnego, lecz że spłodził go wenecki
bandyta Caracolli. Mieczysław odpowiedział także publicznie, że "być
może i rozbójnik wenecki miał z matką stosunek i nie przeczę, że mogę
być z niego zrodzony. Skoro jednak Stanisław Szczęsny Potocki uznał mnie
za własnego syna i chrztem potwierdził to uznanie, jestem sukcesorem
wydzielonego mi majątku, do którego nikt prócz mnie nie ma prawa".
Rozwścieczony, wyrzucił następnie matkę z domu, a sprawa oparła się aż o
dwór carski. Doszło do pozornej zgody, ale pod naciskiem Nowosilcowa
car wcielił Mieczysława do swojej gwardii. Potocki uciekł wkrótce z
Petersburga i zjawił się u Delfiny Komarówny, aby prosić ją o rękę.
Burzliwe życie magnata odstraszało nieco Stanisława Komara przed
wyrażeniem zgody na to małżeństwo. Początkowo odmówił i wywiózł córkę za
granicę. Lecz młodej panience spodobał się przystojny hrabia Potocki,
głównie ze względu na magię jego nazwiska. Po powrocie do Polski
przekonała zatem ojca i w 1825 roku doszło do ślubu.
Mąż okazał się jednak człowiekiem skąpym, bezwzględnym, mściwym i
okrutnym. Arcybiskup Feliński pisał o nim, że "Mieczysław obrał drogę
jak gdyby chciał urągać nie tylko patriotyzmowi, lecz i najprostszej
uczciwości... Przy oszczędności posuniętej wręcz do brudnego sknerstwa,
dla fantazji rzucał niekiedy milionami, aby na swoim postawić". Delfina
kochała początkowo swojego męża i pięciokrotnie rodziła mu dzieci, które
nieszczęściem umierały wkrótce po urodzeniu. Krążyły plotki, że
niemowlęta rodziły się potworkami.
Po kilku latach małżeństwo poczęło przeżywać wyraźny kryzys, a
Mieczysław coraz częściej bił swoją żonę, nękał ją głodem, zamykał i
więził. W tej sytuacji Delfina zdecydowała się na wyjazd do Paryża,
gdzie miała poddać się operacji ginekologicznej. Wyjeżdżała sama, a
małżonek, którego zatrzymały sprawy majątkowe, miał dojechać później.
Zamiast do Paryża Potocki pojechał jednak do Odessy, gdzie uwiódł
pułkownikową Meller-Zakomelską i wywiózł ją do Tulczyna. Pech chciał, iż
pułkownikowa podobała się także carowi Mikołajowi I, który kazał pojmać
Potockiego. Zakomelską na jakiś czas zamknięto w klasztorze, a
Mieczysławowi nakazano osiedlić się w Woroneżu. Dopiero po roku udało mu
się uzyskać paszport i wyjechać do Francji.
W Paryżu Delfina nawiązała tymczasem romans z Karolem Augustem hrabią de
la Billarderie, nieślubnym synem Talleyranda i hrabiny Adelajdy
Flahaut, autorki modnych niegdyś romansów. Hrabia liczył już ponad
czterdzieści lat i miał bardzo bogatą przeszłość. Był kochankiem
królowej holenderskiej Hortensji Bonaparte, która urodziła mu syna,
późniejszego księcia Morny. Uwodził pasierbicę cesarza Hortensję
Beauharnais, która urodziła mu nieślubnego syna, królową Neapolu
Karolinę i romansował także z Anetką z Tyszkiewiczów Potocką, panią na
Wilanowie. Mówiono o nim, że "był to lekkomyślny człowiek, lecz nikt nie
posiadał nigdy tyle siły logicznej w rozprowadzaniu swej
lekkomyślności". Nie ulega wszakże wątpliwości, iż to pod wpływem
hrabiego Flahaut ukształtowała się ostatecznie osobowość Delfiny.
Zaczęła prowadzić ożywione życie towarzyskie i spotykać się z
mężczyznami, chociaż zawsze demonstrowała przy tym swoją nadmierną
pobożność. Mickiewicz uznawał to za obłudę i nazywał ją "największą z
grzesznic".
W połowie listopada 1830 roku Delfina poznała Fryderyka Chopina. Młody
kompozytor, w którym coraz więcej osób widziało rodzącego się geniusza,
miał duże wzięcie w towarzystwie i bywał częstym gościem na różnych
ekskluzywnych przyjęciach, na których spotykał Potocką. "Rozrywany
jestem na wszystkie strony - pisał. - Wszedłem w pierwsze towarzystwa,
siedzę między ambasadorami, książętami, ministrami. Dla mnie jest to
rzecz najpotrzebniejsza, bo stamtąd niby dobry gust wychodzi; zaraz masz
większy talent, jeżeli cię w ambasadzie angielskiej czy austriackiej
słyszano, zaraz lepiej grasz, jeżeli cię księżna Vaudemont protegowała".
Pomiędzy Delfiną a Chopinem zawiązała się nić sympatii, która
przerodziła się później w gorący romans. Najpierw odwiedzała go pod
pretekstem nauki gry na fortepianie, potem preteksty nie były już
potrzebne. Związek ten przetrwał cztery lata, ale przyjaciółmi pozostali
przez całe życie. Delfinie Fryderyk poświęcił swój Koncert fortepianowy
f-moll.
Mieczysław Potocki nie zabawił w Paryżu długo. Wrócił wkrótce do
rodzinnego Tulczyna, w którym założył formalny harem. Powiadano, że na
jego rozkaz "dziewki i dziewczęta podnoszą koszule do pasa, a gdy się
spodoba z białej płci jaka grafowi, każe ją odesłać do Tulczyna, do
swojego seraju". Delfina także nie pozostawała mu wierna. Bawiąc
okresowo w Berlinie, nawiązała romans z chargé d'affaires ambasady
francuskiej Charles'em de Bresson. Mimo iż w dalszym ciągu była
oficjalną kochanką hrabiego Flahaut, utrzymywała też kontakty z wieloma
innymi mężczyznami. Był wśród nich Ferdynand książę Orleanu, syn Ludwika
Filipa i następca tronu francuskiego, oraz bratanek Napoleona Hieronim
Bonaparte. W Potockiej kochał się także Honoriusz Balzac, ale nie
odważył się nigdy wyznać jej swojej miłości. Ewelina Hańska czyniła mu w
każdym razie z tego powodu wyrzuty. Tłumaczył się w sposób niezbyt
elegancki: "Mój aniele... Moi wrogowie rozpuszczają plotki o moim
związku z jakąś księżniczką rosyjską, wymienia się panią Potocką...
Widziałem Delfinę, biedną, zwiędłą, passée... Mój Boże. Cóż za szkielet,
co za wyraz twarzy, znudzony, nudzący, cóż za cera zwiędłego liścia, ta
kobieta nie jest już kobietą. Ona wygląda jak ciało, które butwieje".
W 1836 roku Mieczysław Potocki podjął próbę pojednania się z żoną i
Delfina jeździła nawet do Tulczyna. Była ponadto w Petersburgu, gdzie
pomagała mężowi uregulować jego sprawy majątkowe. Do pojednania wszakże
nie doszło, gdyż związała się w tym czasie z wielkim księciem Michałem,
młodszym bratem cara, który przez wiele lat darzył ją swoimi względami.
Później wyjechała do Włoch. Tam spotkał ją Słowacki, który pisał na ten
temat do matki: "Przyjechała tu pani Komarowa z córkami, dawna moja
znajoma drezdeńska... Panny dwie zadziwiły całą Florencję swoją
pięknością: starsza podobna do Wenus medycejskiej, zakochana szalenie w
bardzo brzydkim z twarzy Adonisie, choruje z miłości". Kim był ten
brzydki Adonis, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, iż w Neapolu poznała
Zygmunta Krasińskiego, który stał się największą miłością jej życia.
Krasiński zakończył właśnie swój romans z Joanną Bobrową, którą porzucił
na rozkaz ojca, sposobiącego go do małżeństwa z Elizą Branicką. Piękna
hrabina Potocka zrobiła na Zygmuncie kolosalne wrażenie i poeta zakochał
się w niej bez pamięci. Zaczęli spotykać się coraz częściej i już
wkrótce zostali kochankami. Ich miłość to historia ustawicznych spotkań i
rozstań, utrwalona przede wszystkim w setkach listów. "Czułem od
pierwszej chwili, że anioł drzemie w Tobie, anioł piękności i energii i
anioł słodyczy... Potęga Twojej natury zaraz mnie uderzyła... I uczułem
jakbyś stała na punkcie, na którym mogłaś upaść i zginąć, a znów
skądinąd równie łatwo rozwinąć skrzydła i wniebowstąpić" - pisał do niej
zakochany Krasiński. Snuli oczywiście plany małżeńskie, ale małżeństwo
to było całkowicie nierealne. Na przeszkodzie stał tu bowiem z jednej
strony małżonek Delfiny, z drugiej zaś ojciec poety, który zmuszał syna
do małżeństwa z Branicką. Mieczysław Potocki związał się wprawdzie w tym
czasie z pańszczyźnianą chłopką, która urodziła mu syna i córkę, ale
nie zmieniało to faktu, iż nadal pozostawał legalnym mężem Delfiny. Na
wiadomość o nowym romansie swojej żony raz jeszcze podjął próbę
pojednania i przybył nawet w tym celu do Neapolu, ale próba ta
zakończyła się fiaskiem. Mieczysław, który zabiegał o legalnego
sukcesora, rozpoczął zatem starania o rozwód. Najpierw oskarżył żonę o
kradzież rodzinnych klejnotów, potem pisał do biskupa, iż jego
małżeństwo z punktu widzenia prawa kanonicznego nie może być ważne, gdyż
wcześniej zaręczył się z młodszą siostrą Delfiny; odwoływał się w tej
sprawie do konsystorza w Mińsku.
Ojciec Krasińskiego przeprowadził także swoją wolę i zmusił syna, aby
rozpoczął starania o rękę Elizy Branickiej. Kochankowie widywali się
przeto rzadziej i w życiu Delfiny pojawili się nowi mężczyźni: dyplomata
rosyjski Bugaj, hiszpański arystokrata Bedmar, przyrodni brat Flahauta
markiz Souza, generał Michał Mycielski i serdeczny przyjaciel
Krasińskiego książę Jerzy Lubomirski. Poeta przeżywał męki zazdrości.
Bedmara nazywał "psem", Souzę "jezuitą", Bugaja chciał "wysmagać
nahajką", Mycielskiego oskarżał o romans z aktorką i awanturnicą
Constance, a Lubomirskiego o stosunek z Laurą Godefroid. Potocka
odnowiła starą znajomość z Charles'em de Bresson oraz została kochanką
hrabiego Aleksego Orłowa. Możliwe, iż cała ta galeria kochanków była
protestem Delfiny przeciwko małżeństwu poety, do którego koniec końców
doszło w 1843 roku.
Mniej więcej w tym samym czasie Potocki uzyskał orzeczenie o rozwodzie,
co stawiało jego byłą żonę w dość kłopotliwej sytuacji. Zamierzała nawet
wstąpić do klasztoru, później zaś poślubić starszego od siebie o lat
jedenaście i niezbyt błyskotliwego generała Michała Mycielskiego, ale od
projektów tych ostatecznie odstąpiła. Wylądowała za to w ramionach
dalekiego kuzyna swojego męża, hrabiego Adama Potockiego z Krzeszowic,
oraz lorda Yarmoutha Hertforda, potomka głośnej kochanki króla Anglii
Jerzego II. Mieczysław Potocki ożenił się natomiast z wnuczką swojego
ojca z pierwszego małżeństwa, Emilią Szweykowską. Urodziła mu ona
upragnionego syna Mikołaja.
Krasiński, który nie kochał swej świeżo poślubionej Elizy Branickiej i
zamierzał odzyskać względy Delfiny, wpadł na oryginalny pomysł, aby
zamieszkać w Nicei wspólnie ze swą żoną i kochanką. Obie kobiety
utrzymywały pozornie przyjacielskie stosunki, chociaż dla nikogo nie
ulegało wątpliwości, iż jest to przyjaźń na pokaz. Zdawał sobie z tego
sprawę również i poeta, który pisał do Lubomirskiego: "Już zapadłem w
melancholię i nie rozumiem, jak z niej wydobędę się. We troje wszyscy
umieramy... trojaka śmierć nas trojga, choć każdy najszlachetniej
działa". Nie miał jednak dość siły do rozstania się z kochanką i
przeciągał w czasie tę nienormalną sytuację. Lecz gdy Eliza urodziła
mężowi drugiego syna, Delfina postanowiła odejść.
Widywano ją potem w Ems, gdzie flirtowała z księciem Stanisławem
Jabłonowskim, oraz w Paryżu, gdzie kokietowała Charles'a René
Montalemberta. W Paryżu wysłuchać także musiała oskarżeń Celiny
Mickiewiczowej, która pomawiała ją o flirt z Adamem. Mickiewicza znała
wprawdzie od dawna, ale nie łączyły ich nigdy bliskie stosunki. Zwykle
byli nawet nastawieni do siebie dość wrogo. Serdeczną przyjaźń nawiązała
z młodym Cyprianem Norwidem.
Ukończyła w tym czasie czterdziesty rok życia i jej temperament
erotyczny poczynał z wolna wygasać. Jej ostatnim znanym kochankiem był
malarz Paweł Delaroche. Nie wiadomo dokładnie, kiedy się poznali,
wiadomo natomiast, iż pożegnali się w 1856 roku, gdy artysta zmarł
nagle. Następujące kolejno po sobie zgony Chopina, Mycielskiego,
Delaroche'a i Krasińskiego wywarły na Delfinie bardzo silne wrażenie.
Wciąż jeszcze była piękną kobietą, o której względy ubiegali się liczni
mężczyźni, ale historia nie przekazała wiadomości o jej nowych
romansach. Zajmowała się działalnością charytatywną i w Nicei prowadziła
zakład wychowawczy dla dziewcząt.
W 1872 roku odczuwać poczęła dolegliwości reumatyczne i bardzo pogorszył
się jej wzrok. Nieco później stwierdzono także nowotwór sutka i musiała
poddać się operacji usunięcia piersi. Operacja przebiegła wprawdzie
pomyślnie, lecz po kilku latach pojawiły się przerzuty. Zmarła w 1877
roku ukończywszy siedemdziesiąt lat. Odchodziła już w epoce
wiktoriańskiej pruderii i nic przeto dziwnego, że jej życie wywoływało
zgorszenie ówczesnych moralistów. "Niewielu było chyba lowelasów w
sferach monde'u paryskiego lat 1832-1850, którzy nie gościli w alkowie
Delfiny z Komarów Potockiej" - napisano wówczas. Na ile była to opinia
prawdziwa, trudno jest dzisiaj powiedzieć. W pamięci przyjaciół
pozostała jednak zawsze piękną, czułą i kochającą kobietą, która wywarła
swój znaczący wpływ zarówno na muzykę Chopina, jak i poezję Zygmunta
Krasińskiego i Cypriana Norwida. Weszła do historii jako muza polskiego
romantyzmu.
.................................
.
Delfina Potocka – anioł czy grzesznica?
Nie ma wątpliwości, że
była niezwykłą kobietą. Muza polskiego romantyzmu, artystka, koneserka
sztuki i życia a przy okazji... kochanka wielu najważniejszych mężczyzn
dziewiętnastowiecznej Europy.
Co sprawiło, że tak łatwo wprawiała w zachwyt każdego mężczyznę który
stanął na jej drodze? Była długoletnią przyjaciółką Zygmunta
Krasińskiego i Fryderyka Chopina, przyjaźniła się z Cyprianem Norwidem,
znała Juliusza Słowackiego, a Celina Mickiewiczowa czyniła jej wyrzuty,
że uwodzi Adama.
Niewątpliwie Delfina Potocka w pełni wykorzystała fakt, że żyła w ciekawych czasach.
Urodziła się w zamożnej szlacheckiej rodzinie. Jej ojciec Stanisław
Delfin Komar był majorem w wojsku rosyjskim, pełnił też stanowisko
marszałka szlachty powiatu uszyńskiego. Delfina przyszła na świat w 1807
roku, w siedem lat po ślubie swoich rodziców.
Już w dzieciństwie podobno zachwycała urodą. Otrzymała staranne
wychowanie, uwielbiała czytać, grała na klawikordzie, śpiewała,
malowała, a językiem francuskim posługiwała się równie dobrze jak
polskim.
Książki, które wręcz połykała sprawiły, że wyrosła na pannę niezmiernie
romantyczną i ciut egzaltowaną. Cechy te towarzyszyły jej przez lata i
zdaje się, że w dużej mierze przyczyniły się do jej sukcesów na salonach
i w męskich sercach. Nie zapominajmy bowiem, że Delfinie przyszło
dorastać w czasach rozkwitu europejskiego romantyzmu. Porywy duszy które
jeszcze kilkanaście lat wcześniej uchodziłyby za dyskredytującą w
towarzystwie śmiesznostkę, teraz wychodziły na pierwszy plan.
Fani Goethego i Schillera z pełną świadomością widowiskowo cierpieli,
kochali i przeżywali głębokie duchowe rozterki, które poetycko opisywali
w listach, z których tylko ułamek należał do wartościowych przykładów
epistolografii.
Młodziutka, śliczna Delfina już w wieku 13 lat miała szczęście podbić
serce poety. Był nim trzykrotnie od niej starszy Stanisław Starzyński,
pisujący pod pseudonimem Stach Doliwa. Miłość ta miała charakter
wyłącznie platoniczny – ze względu na różnicę wieku i różnice majątkowe
adoratora traktowano niezbyt poważnie. Starzyński pisywał dla Delfiny
wiersze, które egzaltowana panienka czytała z dużą przyjemnością.
Zdecydowanie więcej szczęścia posiadał natomiast Mieczysław Potocki,
syn jednego z twórców konfederacji targowickiej. Mieczysław miał dość
burzliwą przeszłość – w jego rodzinie wciąż dochodziło do rozwodów,
tragicznych śmierci i awantur. Sam młody Potocki procesował się
zawzięcie z własną macochą o spadek po ojcu, co doprowadziło do skandalu
który dotarł do uszu cara, który aby utemperować krewkiego młodzieńca,
wcielił go do armii. Mieczysław postanowił zabezpieczyć swoje finanse w
inny sposób, zdecydował się starać o rękę zamożnej panny Komarówny.
Małżeński koszmar
Burzliwe życie magnata odstraszało nieco Stanisława Komara przed
wyrażeniem zgody na to małżeństwo. Początkowo odmówił i wywiózł córkę za
granicę. Lecz młodej panience spodobał się przystojny hrabia Potocki,
głównie ze względu na magię jego nazwiska. Po powrocie do Polski
przekonała zatem ojca i w 1825 roku doszło do ślubu.
Mąż okazał się jednak człowiekiem skąpym, bezwzględnym, mściwym i
okrutnym. Delfina kochała początkowo swojego męża i pięciokrotnie
rodziła mu dzieci, które nieszczęściem umierały wkrótce po urodzeniu.
Krążyły plotki, że niemowlęta rodziły się potworkami.
Po kilku latach małżeństwo poczęło przeżywać wyraźny kryzys, a
Mieczysław coraz częściej bił swoją żonę, nękał ją głodem, zamykał i
więził. W tej sytuacji Delfina zdecydowała się na wyjazd do Paryża,
gdzie miała poddać się operacji ginekologicznej. Wyjeżdżała sama, a
małżonek, którego zatrzymały sprawy majątkowe, miał dojechać później.
Na szczęście dla Delfiny i jej przyszłości nie dojechał. Zamiast do
Paryża pojechał bowiem do Odessy, gdzie uwiódł pułkownikową
Meller-Zakomelską. Pech chciał, iż pułkownikowa podobała się także
carowi Mikołajowi I, który kazał pojmać Potockiego. Zakomelską na jakiś
czas zamknięto w klasztorze, a Mieczysławowi nakazano areszt domowy.
Dopiero po roku udało mu się uzyskać paszport i wyjechać do Francji.
Hrabina Potocka podbija Paryż
Tymczasem w Paryżu Delfina odżyła. Jej uroda, nienadwątlona trudnymi
ciążami i porodami, zachwycała paryskie towarzystwo. Doceniono tu także
jej talenty artystyczne. Pani Potocka dysponowała podobno przepięknym
głosem, co z chęcią podczas wieczorków w paryskich salonach
demonstrowała. Prócz tego zachwycała błyskotliwością i erudycją, co w
połączeniu z urokiem osobistym i świadomością własnej urody tworzyło
mieszankę wybuchową.
Z każdą chwilą Delfinie przybywało adoratorów, na których namowy i
zaklęcia Delfina ani myślała pozostać obojętną. I tutaj warto wspomnieć,
że mimo, iż w tamtych czasach en mode były porywy ducha, nie oznaczało
to, że porywy ciała była w jakikolwiek sposób passe.
W Paryżu Delfina nawiązała romans z Karolem Augustem hrabią de la
Billarderie, nieślubnym synem Talleyranda i hrabiny Adelajdy Flahaut,
autorki modnych niegdyś romansów. Hrabia liczył już ponad czterdzieści
lat i miał bardzo bogatą przeszłość. Był kochankiem wielu pań z
najwyższych kręgów politycznych, wśród nich były na przykład dwie
królowe, więc nasza Delfina nie miała ani szans ani tym bardziej ochoty
opierać się hrabiemu.
Mówiono o nim, że "był to lekkomyślny człowiek, lecz nikt nie posiadał
nigdy tyle siły logicznej w rozprowadzaniu swej lekkomyślności". Nie
ulega wszakże wątpliwości, iż to pod wpływem hrabiego Flahaut
ukształtowała się ostatecznie osobowość Delfiny. Zaczęła prowadzić
ożywione życie towarzyskie i spotykać się z mężczyznami, chociaż zawsze
demonstrowała przy tym swoją nadmierną pobożność. Mickiewicz uznawał to
za obłudę i nazywał ją "największą z grzesznic".
Galeria kochanków
W połowie listopada 1830 roku Delfina poznała Fryderyka Chopina. Młody
kompozytor miał duże wzięcie w towarzystwie i bywał częstym gościem na
różnych ekskluzywnych przyjęciach, na których spotykał Potocką. Pomiędzy
Delfiną a Chopinem zawiązała się nić sympatii, która przerodziła się
później w gorący romans. Związek ten przetrwał cztery lata, ale
przyjaciółmi pozostali przez całe życie. Delfinie Fryderyk poświęcił
swój Koncert fortepianowy f-moll.
Tymczasem do Paryża zawitał mąż naszej bohaterki. Mieczysław Potocki
nie zabawił jednak w Paryżu długo. Wrócił wkrótce do rodzinnego
Tulczyna, w którym założył formalny harem. Delfina jednak także nie
pozostawała mu dłużna. Mimo iż w dalszym ciągu była oficjalną kochanką
hrabiego Flahaut, utrzymywała też kontakty z wieloma innymi mężczyznami.
Był wśród nich Ferdynand książę Orleanu, syn Ludwika Filipa i następca
tronu francuskiego oraz bratanek Napoleona Hieronim Bonaparte. W
Potockiej kochał się także Honoriusz Balzac, ale nie odważył się nigdy
wyznać jej swojej miłości. Ewelina Hańska, wielka miłość pisarza,
czyniła mu z tego powodu wyrzuty, na które Balzac reagował niezbyt
elegancko, śląc do ukochanej listy, w których porównywał słynną z urody
panią Potocką do szkieletu i... butwiejącego liścia.
Pewnym jest, że ani szkieletu ani tym bardziej gnijącego liścia Delfina
nie przypominała. Na wszystkich portretach widzimy zgrabną, znakomicie
zbudowaną wielkooką piękność. Dodatkowo Delfina słynęła nie tylko z
urody ale i dobrego smaku. Nosiła ponoć tylko jasne, pastelowe suknie,
które w mniemaniu jej licznych wielbicieli czyniły ją podobną do anioła.
Taką hrabinę Potocką zobaczył w Neapolu Zygmunt Krasiński, który stał się największą miłością jej życia.
Delfina i Zygmunt
Piękna hrabina Potocka zrobiła na Zygmuncie kolosalne wrażenie i poeta
zakochał się w niej bez pamięci. Ich miłość to historia ustawicznych
spotkań i rozstań, utrwalona przede wszystkim w setkach listów. Snuli
oczywiście plany małżeńskie, ale małżeństwo to było całkowicie
nierealne. Na przeszkodzie stał tu bowiem z jednej strony małżonek
Delfiny, z drugiej zaś ojciec poety, który zmuszał syna do małżeństwa z
Branicką.
Mieczysław Potocki w tym czasie postanowił pojednać się z żoną – w czym
absolutnie nie przeszkadzał mu niemal oficjalny związek z chłopką,
która urodziła mu syna. Ponieważ starania te spaliły na panewce, urażony
hrabia Potocki rozpoczął starania o rozwód, podczas których posuwał się
do licznych oszustw i oszczerstw wobec Delfiny.
Ojciec Krasińskiego przeprowadził także swoją wolę i zmusił syna, aby
rozpoczął starania o rękę Elizy Branickiej. Kochankowie widywali się
rzadziej i w życiu Delfiny pojawili się nowi mężczyźni: dyplomaci,
arystokraci,politycy, artyści... Poeta przeżywał męki zazdrości.
Możliwe, iż cała ta galeria kochanków była protestem Delfiny przeciwko
małżeństwu poety, do którego koniec końców doszło w 1843 roku.
Mniej więcej w tym samym czasie Potocki uzyskał orzeczenie o rozwodzie,
co stawiało jego byłą żonę w dość kłopotliwej sytuacji. Zamierzała
nawet wstąpić do klasztoru, ale od pomysłu tego ostatecznie odstąpiła.
Krasiński, który nie kochał swej świeżo poślubionej Elizy Branickiej i
zamierzał odzyskać względy Delfiny, wpadł na oryginalny pomysł, aby
zamieszkać w Nicei wspólnie ze swą żoną i kochanką. Obie kobiety
utrzymywały pozornie przyjacielskie stosunki, chociaż dla nikogo nie
ulegało wątpliwości, iż jest to przyjaźń na pokaz. Poeta widowiskowo
cierpiał, czemu wyraz dawał w swojej korespondencji, nie miał jednak
dość siły rozstać się z kochanką i przeciągał w czasie tę nienormalną
sytuację. To Delfina, gdy Eliza urodziła mężowi drugiego syna,
postanowiła odejść.
Ostatnie lata
Rozczarowana postawą kochanka hrabina Potocka znów postanowiła rzucić
się w wir romansów. W Paryżu podobno zacieśniła kontakty z Mickiewiczem,
jednak ich romans nigdy nie został potwierdzony.
Ukończyła w tym czasie czterdziesty rok życia i jej temperament
erotyczny poczynał z wolna wygasać. Jej ostatnim znanym kochankiem był
malarz Paweł Delaroche. Wciąż jeszcze była piękną kobietą, o której
względy ubiegali się liczni mężczyźni, ale historia nie przekazała
wiadomości o jej nowych romansach. Zajmowała się działalnością
charytatywną i w Nicei prowadziła zakład wychowawczy dla dziewcząt.
Zmarła na raka w 1877 roku ukończywszy siedemdziesiąt lat.
Odchodziła już w epoce wiktoriańskiej pruderii i nic przeto dziwnego,
że jej życie wywoływało zgorszenie ówczesnych moralistów. "Niewielu było
chyba lowelasów w sferach monde'u paryskiego lat 1832-1850, którzy nie
gościli w alkowie Delfiny z Komarów Potockiej” – pisano o niej. Jednak w
pamięci potomnych Delfina zapisała się jako prawdziwa córa swoich
czasów, która potrafiła pełnymi garściami czerpać z tego, co miały jej
one do zaoferowania.
Autor: Zuzanna Ducka-Lubas
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz